Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

BLOG: Autyzm wprowadza zmysły w błąd

Arkadiusz Kosiński
Fundacja Synapsis
„Bartek Topa to już polski Charlie Sheen” - krzyczał jeden z polskich portali plotkarskich. „Dramat człowieka?”- pytał drugi. „Przykry upadek świetnego aktora, „Bartłomiej wTopa” pisali internauci. „Co on brał”? „Czy to kilkudniowy zjazd”? „Obstawiajcie co mógł wziąć”. Tymczasem Topa zagrał wszystkim na nosie i kolejny raz pokazał, że jeszcze o nim usłyszymy. Aktor zaangażował się w kampanię społeczną fundacji Synapsis, która pomaga osobom cierpiącym na autyzm, a wszystko co przez ostatnie kilka dni widzieliście w Internecie to skrzętnie zaplanowana akcja, o którym wiedzieli tylko nieliczni.

Zaczęło się od nagrania z porannego programu „Pytanie na śniadanie”. Topa cały czas kręcił się po studio, a że występował akurat podczas tematu o doborze sprzętu narciarskiego, co rusz poprawiał komuś gogle, macał kaski, przebierał z jednej nogi na drugą. Na pytanie czy lubi chodzić w kożuchu odpowiedział, że nie lubi kożucha na mleku. Internauci zdiagnozowali psychozę lub nerwicę. „Specjaliści” z pełną stanowczością stwierdzili, że przesadził z amfetaminą. Ktoś inny apelował do rodziny, żeby się nim zajęli, bo jeszcze po tych prochach wpadnie pod jakiś samochód albo inny tramwaj.

Po jakimś czasie pojawił się kolejny, amatorski już film. Tym razem z warszawskiego metra. Aktor w otoczeniu innych pasażerów zaczął zachowywać się dosyć dziwnie. Zmieniał miejsce, kręcił się, miał rozbiegany wzrok, momentami sprawiał wrażenie nieobecnego. Kulminacja nastąpiła, gdy w bardzo dramatyczny sposób zatykał uszy i machał koło nich dłońmi. W końcu szybko wybiegł na jednej ze stacji, usiadł na ławce i chowając głowę w dłoniach zatykał uszy, tak jakby coś świdrowało jego mózg.

Kilka dni później do Internetu trafił ostatni film, z supermarketu. Topa znów odganiał coś koło uszu rękoma, wykonywał dziwne gesty i przyglądał się wszystkiemu z niedowierzaniem. Totalnie gubił się w tym co ma robić, jak postępować. Był jak dziecko we mgle. Kupująca przed nim pani wymieniła tylko pytające spojrzenia z ekspedientką. „Pewnie jakiś chory czy coś” – pomyślała zapewne i poszła w swoją stronę.

W końcu wszystko się wyjaśniło. W sieci pojawił się profesjonalny spot rozwiewający wszelkie wątpliwości i zatykający usta piewcom upadku Bartłomieja Topy. Okazało się, że Topa zaangażował się w kampanię społeczną fundacji Synapsis pomagającej osobom chorym na autyzm, utrzymywaną w ścisłej tajemnicy nawet przed mediami, w których aktor się pojawił.

- Dla mnie to było zadanie aktorskie, a dla wielu ludzi to codzienność, z którą muszą się zmagać – mówi na nagraniu Topa.

Jego zachowanie m.in. w metrze miało odzwierciedlać codzienność 15-letniego Maćka, który często podróżuje autobusem.

- Zachowuje się inaczej niż typowy pasażer, czasem wymachuje rękoma, czasem krzyczy, jego ruchy wydają się nerwowe. Zdarza się, że koncentruje się na czymś zwykle dla ludzi nieistotnym - światełku nad drzwiami, wlepce, plamie na płaszczu starszej pani. Wtedy wpada w ekscytację, na swój sposób. Większość współpasażerów zerka z dezaprobatą na mamę, która nie umie wychować porządnie dziecka – czytamy na stronie fundacji Synapsis.

Wedle szacunków fundacji, w Polsce autyzm wykrywany jest u jednego dziecka na około 300. W Wielkiej Brytanii i USA aż 1% populacji cierpi na zaburzenia autystycznego spektrum.

- To właśnie z tego powodu ONZ oficjalnie uznał autyzm za jeden z najpoważniejszych problemów zdrowotnych świata obok raka, cukrzycy i AIDS – mówi wiceprezes fundacji Joanna Grochowska.

Topa przygotowując się do filmu, dużo rozmawiał z Maćkiem, starał się go poznać. Wiele dowiedział się również od jego terapeutów. Jak przyznaje reżyser filmów Tomasz Wlaziński, wykorzystali po prostu zamiłowanie ludzi do plotek. Bo przecież, gdyby na ulicach miast taki happening wykonał zwykły Kowalski, nie przyniosłaby żadnego efektu. A tak, pijany czy naćpany Topa w kilka godzin zawładnął Internetem. Dzięki tej ludzkiej ułomności, pogoni za tanią sensacją, akcja odniosła sukces, a wielu chociaż na chwilę zastanowiło się nad autyzmem i tym co ludzie nim dotknięci czują na co dzień.

- Wyobraźmy sobie co by było, gdybyśmy któregoś dnia obudzili się, a żaden z dotychczas poznanych zmysłami schematów nie był taki jak zawsze: sól byłaby gorzka, wrzątek by nie parzył, ludzie zamiast mówić wydawaliby niezrozumiały dla ucha szum, a oczy widziały najmniejsze pyłki powietrza, które nieustannie wirując zasłaniają świat. I okazuje się, że to nowe postrzeganie dotyczy tylko nas, podczas gdy wszyscy dookoła zdają się nie zauważać zmian – obrazowo opisują członkowie fundacji Synapsis.

Dla mnie Topa zagrał rolę swojego życia. I pomyśleć, że na szersze wody wypływał jako fajtłapowaty Zenuś Pereszczako…

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na prabuty.naszemiasto.pl Nasze Miasto