Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bogdan Lamparski: "Ważnym elementem terapii przeciwprątkowej jest przyroda"

Arkadiusz Kosiński
AK
O gruźlicy i terapeutycznym wpływie przyrody na jej leczenie, rozmawiamy z dr Bogdan Lamparskim ordynatorem nowego pododdziału leczenia gruźlicy w Szpitalu Specjalistycznym w Prabutach.

Powiedział Pan, że gruźlica to choroba lekka, łatwa i przyjemna. Skąd taki wniosek?

Powiedziałem tak ze względu na to, że gruźlicę leczę już 40 lat i mam pełną świadomość, że gruźlica jest chorobą wyleczalną. Można ją wyleczyć w 100 proc. , trzeba tylko chcieć. Tzn. pacjent musi brać leki, odstawić używki, które często prowadzą do choroby. Jedno co może być mankamentem, to to, że leczenie jest długie, czego niektórzy chorzy nie wytrzymują i się poddają. Chorych na gruźlicę nic nie boli, można się normalnie odżywiać, spacerować, ale oczywiście nie można korzystać ze wszystkich uciech, z jakich by się chciało. Wówczas po pełnym, 6-miesięcznym leczeniu, pacjent wraca do pełni zdrowia.

Przyjęło się, że gruźlica w większości przypadków dotyka osoby z rodzin ubogich czy też patologicznych. Czy tak rzeczywiście jest, czy "normalne" rodziny również są narażone na zakażenie prątkami gruźlicy?

Rzeczywiście, panuje takie przekonanie, że gruźlica dotyczy ludzi biednych, z problemami alkoholowymi czy zepchniętych na margines społeczny, ale coraz częściej dotyka również inne osoby. Żeby zachorować na gruźlicę, potrzebne jest zakażenie prątkami gruźlicy (jest nim zakażonych 50 procent populacji). Aby choroba się rozwinęła, potrzebna jest bakteria, ale również inne czynniki osłabiające naszą odporność, np. stres, nałogi czy inne choroby osłabiające (AIDS znacznie podniósł wskaźnik zachorowań na gruźlicę). Nie należy jednak zapominać o tym, o czym się mówiło dawniej, czyli złe warunki bytowe, socjalne, odżywianie również wpływają na zachorowanie. W Polsce wskaźnik zachorowań na gruźlicę jest duży (22/100 tys.), ale znacznie gorsze jest jej wykrywanie.

No właśnie. Czy można mówić o tym, że w Polsce gruźlica jest pod kontrolą lekarzy?

Kiedyś była pod kontrolą. To, że dziś otworzyliśmy ten pododdział, jest właśnie chęcią powrotu do tego, by znów trzymać rękę na pulsie. Kiedyś były poradnie terenowe, powiatowe, wojewódzkie. Wraz z reformą zdrowia ten system nieco podupadł. W związku z tym jest gorsza wykrywalność. Kiedyś nie było problemu. Jeśli chory miał gruźlicę, cała jego rodzina była automatycznie badana. W tej chwili badania te wykonuje się znacznie rzadziej. W przeszłości były przeprowadzane badania masowe. Jeździły autobusy przez całe województwa (sam byłem odpowiedzialny za koordynowanie takich badań w województwie gdańskim) i wtedy ta wykrywalność była większa. W tej chwili nie ma być może potrzeby przeprowadzania badań na taką skalę, ale grupy podwyższonego ryzyka, czyli m.in. osoby palące, powinny się badaniom poddać.

Czy na gruźlicę chorują głównie osoby starsze, czy nie ma na to reguły?

Reguły nie ma, jednak największy procent zachorowań jest właśnie u ludzi starszych. Dzieci na szczęście nie chorują, ale ma to związek ze szczepieniami przeciw gruźlicy, które są u nas powszechne i obowiązkowe. W niektórych krajach z nich zrezygnowano, ale to dlatego, że jest tam bardzo małe ryzyko zachorowań. U nas to ryzyko jest nadal wysokie.

Czy gruźlica może być chorobą śmiertelną?

Na gruźlicę praktycznie się nie umiera. Skutki śmiertelnie dotykają głównie tych osób, które przerywają leczenie oraz tych, które zbyt późno zgłaszają się do szpitala, często nie ze swojej winy. Z drugiej strony, pewne względy formalne uniemożliwiają jej szybkie zdiagnozowanie. Natomiast obserwujemy też nowe zjawisko, mianowicie, część ludzi lekceważy objawy choroby. Pamiętam takiego pacjenta, który przyszedł na okresowe badania z zakładu pracy i podczas badania stwierdzono u niego podejrzenie gruźlicy, zatem miał się zgłosić do szpitala. Nie tylko nie zgłosił się, ale podstawił kolegę, który za niego zrobił zdjęcie RTG i uzyskał pozytywne zaświadczenie o dopuszczenie do pracy. Nie wiem co dalej się z nim stało, ale na pewno choroba się rozwinęła.

Zobacz również:Leczenie gruźlicy w Prabutach: Jeden z trzech takich oddziałów! [ZDJĘCIA]

Powiedział Pan, że takie parki jak ten tutaj przy szpitalu mają zbawienny wpływ na leczenie gruźlików. Czy rozmawiał Pan z dyrektorem szpitala o renowacji sanatoryjnego parku?

Oczywiście. Dla mnie ważnym elementem terapii przeciwprątkowej jest przyroda. Przerabiałem to w swoim długim życiu zawodowym, mianowicie w Sopocie mieliśmy piękny pałac otoczony parkiem. To wszystko poprawia komfort przebywania chorych, ale również wpływa uspokajająco i terapeutycznie na pacjentów.

Rozmawiał Arkadiusz Kosiński

Codziennie rano najświeższe informacje z Kwidzyna i Prabut prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Grupę krwi u człowieka można zmienić, to przełom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na prabuty.naszemiasto.pl Nasze Miasto