MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Ci, którzy na statkach wyruszyli na morze - holenderskie mariny w epoce baroku

Redakcja
Abraham Willaerts, „Krajobraz morski z rybakami na brzegu”
Abraham Willaerts, „Krajobraz morski z rybakami na brzegu” ze zbiorów NMM
Nie było dotąd w Polsce tak dużej prezentacji niderlandzkiego malarstwa marynistycznego, jak wystawa „Ci, którzy na statkach ruszyli na morze… Mistrzowie niderlandzkiego malarstwa marynistycznego XVII i XVIII wieku w zbiorach polskich”.

Ekspozycję podziwiać będziemy mogli od 15 czerwca w Narodowym Muzeum Morskim w Gdańsku. Obok dzieł z kolekcji muzealnych w całej Polsce zobaczymy też trzy wybitne dzieła niderlandzkiej marynistyki sprowadzone z Rijksmuseum i Het Schepeepvaartmuseum w Amsterdamie. Wystawa składa się z czterech części: „Bitwy morskie”, „Bezpieczny i zasobny port”, „Wyprawy w nieznane” oraz „Groza na morzu”.

W Sali Arsenału Morskiego

- Zaczynamy od bitew morskich. Niderlandy Północne, czyli Republika Zjednoczonych Prowincji ukształtowała się w toku konfliktu z monarchią habsburską, który ciągnął się przez 80 lat - opowiada dr Monika Jankiewicz-Brzostowska, kierownik Działu Sztuki Marynistycznej w Narodowym Muzeum Morskim, oprowadzając nas po ekspozycji. - Później, kiedy Niderlandy bardziej okrzepły jako samodzielne państwo, jego mieszkańcy uczestniczyli w zbrojnych zmaganiach o zamorskie kolonie. Walczyli z Hiszpanią, Portugalią i Wielką Brytanią. Ta ostatnia początkowo była ich sojusznikiem w walce z monarchią habsburską, jednak potem konflikty o kolonie mocno nadwyrężyły ten sojusz. Bitwy często toczyły się na morzu. Takie obrazy zobaczymy w Sali Arsenału Morskiego, gdzie jak wiadomo prezentowana jest kolekcja dział wydobytych ze szwedzkiego okrętu Solen, zatopionego podczas bitwy pod Oliwą w 1627 r., a więc w epoce, do której odnoszą się obrazy prezentowane na tej wystawie. W części poświęconej bitwom morskim mamy obrazy z polskich muzeów dotyczące paradoksalnie głównie Morza Śródziemnego. Kiedy oglądamy zbiory holenderskie, jest w nich wiele dzieł przedstawiających starcia floty holenderskiej czy to z Anglikami, czy to z Hiszpanią, z czasów walk o niepodległość lub późniejszych walk o kolonie. Natomiast w zbiorach polskich przeważają prace, gdzie na czoło wysuwa się konflikt z Turcją, która coraz mocniej napierała na Europę Zachodnią, przede wszystkim w rejonie Morza Śródziemnego. Mamy na wystawie m.in. obraz przedstawiający bitwę pod Lepanto.

Bezpieczny i zasobny port

- Ekspozycja w kolejnej sali rozpoczyna się od działu „Bezpieczny i zasobny port”. Wspomniane wcześniej bitwy służyły wszak obronie kraju. W społeczeństwie związanym z morzem tak silnie jak Holendrzy port kojarzony był z miejscem schronienia, przysłowiową bezpieczną przystanią. Jednak dzięki swojej przedsiębiorczości uczynili rodzime porty miejscami, które rosły w zasobność - opowiada dr Jankiewicz-Brzostowska. - Już od późnego średniowiecza, od kiedy opracowano metody konserwacji śledzi, prowadzone były na dużą skalę połowy tych ryb. Prowadzące połowy tzw. buzy śledziowe (typ statku przeznaczony do połowu i transportu dużych ilości śledzi) docierały aż do wybrzeża Szkocji. Dochody z połowów śledzi były fundamentem zamożności kraju, który potem wyrósł na światową potęgę ekonomiczną i polityczną dzięki ekspansji kolonialnej. W tej części wystawy mamy obrazy użyczone nam przez Narodowe Muzeum Morskie w Amsterdamie autorstwa Abrahama Storcka i Reiniera Noomsa, przedstawiające żeglugę na rzece IJ w Amsterdamie.

Około połowy siedemnastego wieku do Amsterdamu napływały bogactwa z całego świata, nie tylko z Europy. To było miasto i port, w którym zbiegały się wszystkie sieci handlowe, to było źródło ogromnego bogactwa, ale też i potęgi politycznej. Przecież burmistrz Amsterdamu pośredniczył w negocjacjach pokoju oliwskiego zawartego w 1660 roku. W części wystawy poświęconej portom i statkom w portach zobaczymy obraz „Cisza” Willema van de Velde Młodszego, wypożyczony z Rijksmuseum w Amsterdamie.

Malarz ten uznawany jest za jednego z najwybitniejszych marynistów holenderskich. Potęga handlowa Amsterdamu kieruje nas do kolejnego działu wystawy: „Wyprawy w nieznane”. Wyprawy te motywowane były z jednej strony ciekawością świata, której liczne dowody Holendrzy dawali, pisząc przewodniki czy dzienniki podróży, a z drugiej - chęcią zdobycia dostępu do lukratywnego handlu, na przykład korzeniami. Handlu, który wcześniej był zmonopolizowany przez Portugalię. W tej części wystawy zobaczymy między innymi obraz „Na redzie” Jana Abrahamszoona Beerstraatena przedstawiający redę portu Vlissingen, gdzie mieściła się jedna z dwóch najważniejszych stoczni Admiralicji Zelandii oraz baza jednostek należących do Kompanii Wschodnioindyjskiej. Była tam reda strzeżona przez fort. Artysta namalował okazały okręt pod banderą Zelandii zmierzający do portu. W części ekspozycji poświęconej wyprawom w nieznane prezentujemy obrazy przedstawiające otwarte morze, statki zmierzające ku horyzontowi, przy którym niebo i morze stapiają się ze sobą. Są też widoki zamorskich portów, gdzie na nabrzeżach widzimy ludzi w egzotycznych strojach.

Groza na morzu

W trakcie tych wypraw podróżnicy napotykali nie tylko egzotyczne porty, w których robili zyskowne interesy. Bywało tak, że trafiała się „Groza na morzu”, czyli sztormy i nawałnice, niekiedy kończące się katastrofą. Malowano zdradliwe skały, statki rozbijane o brzeg uderzeniami fal, rozbitków ostatkiem sił trzymających przypadkowe deski.

- Chociaż widoki sztormów były bardzo dramatyczne, nie należy się w nich dopatrywać realistycznego widoku konkretnie przeżytego sztormu - to są wizje artystyczne, funkcjonujące trochę tak jak toposy literackie. Zazwyczaj artysta malował sztorm, odwołując się do już wypracowanych schematów ikonograficznych - były sztormy na otwartym morzu, ale były też statki miotane sztormem w pobliżu skalistych przylądków i wybrzeży czy rozbite już wraki. - Mamy też na wystawie pożary w portach, bo była to jedna z katastrof, która mogła przyjść z wody - opowiada Monika Jankiewicz-Brzostowska. - Ciekawy jest obraz przedstawiający pożar w porcie w Amsterdamie. Takich pożarów obawiano się bardzo, zdarzały się one często w czasach, kiedy dominowało budownictwo drewniane. W tej części pokazujemy też związane z morzem sceny biblijne. Jest mianowicie scena wyrzucania Jonasza tuż przed tym, jak połknąć go ma wieloryb.

Jest rodzina Lota uciekająca z płonącej Sodomy, przy czym Sodoma ukazana jest jako port stojący w płomieniach. To piękny, wielkoformatowy obraz nieustalonego artysty flamandzkiego. Drobne sylwetki nielicznych uciekinierów na pierwszym planie nie były początkowo wyraźnie widoczne. Dopiero przeprowadzona konserwacja pozwoliła oczyścić płótno z wiekowych zabrudzeń i wyjawiła, że artysta ukazał w tym miejscu Lota z córkami uchodzącego z Sodomy w asyście dwóch aniołów, a w głębi sylwetkę jego zamienionej w słup soli żony.

Galeon bardziej efektowny

- Często się mówi, jak bardzo malarstwo holenderskie i flamandzkie było dokładne, jeśli chodzi o relacjonowanie rzeczywistości - opowiada pani kierownik. - To jest prawda, ale nie do końca. Rzeczywiście precyzja i wierność realiom współczesnym artyście dotyczyły na przykład konstrukcji i wyglądu jednostek pływających. Natomiast artyści bez wahania umieszczali wizerunki współczesnych sobie jednostek w kontekstach, w których w rzeczywistości nie występowały.

Dobrym przykładem jest wspomniany na początku obraz „Bitwa pod Lepanto”. Historycznie było to epickich rozmiarów starcie galer (jednostek o napędzie wiosłowo-żaglowym), których walczyło pod Lepanto około 400. Tymczasem na prezentowanym na wystawie obrazie przedstawiono dominujący nad całością olbrzymi galeon, a przed nim w niższej partii kompozycji ścierają się dwie galery. Wystawę „Ci, którzy na statkach ruszyli na morze… Mistrzowie niderlandzkiego malarstwa marynistycznego XVII i XVIII w. w zbiorach polskich” będzie można zobaczyć w Spichlerzach na Ołowiance - głównej siedzibie Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku - od 15 czerwca do 15 września 2024 r.

od 7 lat
Wideo

Znaleziono ślady ptasiej grypy w Teksasie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ci, którzy na statkach wyruszyli na morze - holenderskie mariny w epoce baroku - Dziennik Bałtycki

Wróć na prabuty.naszemiasto.pl Nasze Miasto