Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Smoleńska obsesja

Arek Kosiński
Niedługo mija rok od katastrofy prezydenckiego samolotu, a ja wciąż nie mogę pozbyć się wrażenia jakby wszystko to wydarzyło się wczoraj. PiS dalej twardo obstawia, że winny jest Tusk i Rosjanie, a piewcą teorii spiskowych i błyskotliwych stwierdzeń mianowali posła Adama Hofmana, którego z doskoku zastępuje „obrażalski” Mariusz Błaszczak.

Jeszcze nie tak dawno 10-ego każdego miesiąca w Sopocie grupa osób modliła się, śpiewała i paliła znicze przed kamienicą, w której kiedyś mieszkała para prezydencka. Ba, organizowali tam nawet specjalne wyjazdy busami. Jedna z rozgoryczonych mieszkanek kamienicy zapytała wówczas retorycznie dziennikarza czy ma przynosić znicz do warzywniaka, bo tam zmarła robiła zakupy? Dobre pytanie, „wierni” z pewnością wzięli to pod rozwagę. Pozostaje tylko czekać na zaciek ścienny, w którym wszyscy doszukają się podobizny zmarłego prezydenta. Wówczas nie będzie już remedium na zbiorową halucynację.

Obserwując smoleńską codzienność, aż strach się bać obchodów rocznicy katastrofy prezydenckiego Tupolewa, która ma potrwać ponad tydzień. Słońce chyba na chwilę zgaśnie, a czas się zatrzyma. Gazeta Wyborcza zapowiada, że na Krakowskim Przedmieściu „odtwarzana ma być atmosfera sprzed roku”. Łza się w oku kręci na samą myśl o schorowanych rencistkach, które z wściekłością lwic walczyły ze Strażą Miejską i barierkami. Całe szczęście, że ZUS tego nie widział, dopiero by się porobiło. Wszystko zacznie się już 9 kwietnia od hałaśliwego protestu przed Rosyjską ambasadą przeciwko raportowi MAKu, a skończy jak przystało na miłujących się w wierze katolików, 18 kwietnia w rocznice pogrzebu prezydenckiej pary.

Próżno dziś szukać na mapie Polski miasta, które nie chciałoby upamiętnić katastrofy sprzed roku. Mieszkańcy Pomorza i okolic zwołują niezliczone komitety, które domagają się, póki co, tablic upamiętniających. Ostatnio wychylił się Człuchów, a nawet i Prabuty. Pozostaje czekać tylko na mobilizację kwidzyńskich struktur partyjnych. W sejmie wiszą już trzy tablice, a nie wykluczone, że zawisną kolejne. W pamiętnym Sopocie, w jednej z tamtejszych parafii raz w miesiącu odbywa się nabożeństwo poświęcone pamięci ofiar katastrofy. Na całe szczęście u nas w powiecie poziom pseudo-patriotycznego fanatyzmu jest jak na razie na zadowalająco niskim poziomie. Cyklicznych mszy nie zanotowałem, na pomniki też się raczej nie zanosi.
Pamiętam jak całkiem niedawno na studiach rektor mówiła o popiersiu Lenina, które w czasach komunizmu „zdobiło” znaczną większość polskich miast. Śmiałem się. Teraz patrząc na ekspansję smoleńskiej obsesji i kultu, wcale nie jest mi do śmiechu. Niedługo strach będzie otworzyć lodówkę, żeby nie natknąć się na ten martyrologiczny pasztet.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na prabuty.naszemiasto.pl Nasze Miasto