Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zimowa zaskoczka

Arek Kosiński
Drogowcy. Bez wątpienia jedna z najbardziej zdziwionych grup społecznych jakie stąpają po naszej planecie. Tyle już razy pogoda zrobiła im pod górkę i całkowicie wytrąciła z rytmu pracy, że aż rąk brakuje, aby wszystkie te sytuacje policzyć. A wszystko to, z jakże popularnego, nienacka. Wiadomo, podpieranie szpadla zimową porą to niezbyt kusząca wizja dla „odblaskowych” dżentelmenów.

Nieodłączny pomarańczowy skafander, w niektórych kręgach zwany potocznie „tygrysem”. Czarna, wełniana czapka, która okrywa głowę dopiero od uszu wzwyż. Oczywiście same zainteresowane z premedytacją pomijając. Wolna przestrzeń od czubka głowy do końca materiału czapki zawsze była dla mnie zagadką. Nie wiem, może coś tam chowają? Natężenie przerw od pracy - niespotykanie częste. Klasyczna poza, lekko pochylona do przodu oparta o narzędzie pracy. No, mniej więcej tak to wygląda.

Jednym z najjaśniejszych punktów drogowej osady wydają się być kontrolerzy ruchu. Władczy lizak nonszalancko przyczepiony do paska i nieustanny kontakt z bazą w postaci walkie-talkie. Przy ruchu wahadłowym, wjeżdżając na swój pas, zawsze zastanawiam się co by było, gdyby ten pierwszy z tym drugim się źle zrozumieli. Nieodłącznym elementem grupy są również tzw. stoperzy, którzy z piłką nożną niestety mają mało co wspólnego, a wręcz przeciwnie. Dbają o równowagę w przyrodzie, jednym słowem – ktoś musi odpoczywać by pracować mógł ktoś.

Następstwa pór roku to coś tak oczywistego jak rezerwacja torów dla szkół na lokalnym basenie. Wiadomo, że dwa tory będą wyłączone dla zwykłych śmiertelników, a i tak znajdą się tacy, którzy przyjdą z nadzieja, że uda im się trafić w odpowiedni moment. O naiwności! Śnieg w listopadzie? No kto by pomyślał, patrz pan. Drogowcy jak jeden mąż, są tak zaskoczeni pierwszym płatkiem śniegu w listopadzie, że z tego niedowierzania zapadają w zimowy sen, z którego strasznie ciężko ich dobudzić. Zimę mamy już za sobą, ale wiele inwestycji rozgrzebanych pod koniec minionego roku wciąż nie może się doczekać zahibernowanych robotników.

Roztapiający się wraz ze śniegiem asfalt to chyba wystarczający powód dla rozsławionych na całym świecie Amerykańskich naukowców, aby oko naukowego Saurona skierować na pomorskie drogi. Kierownik Rejonu Dróg w Sztumie zapowiada, że „jak tylko poprawią się warunki pogodowe rozpoczniemy generalne remonty w miejscach dotychczasowych napraw”. Trzeba przyznać, że brzmi to niezwykle przekonująco, ale nie dla tych, którzy pozytywną aurę obserwują już od początku marca zrywając jednocześnie zawieszenia w codziennej drodze do pracy. Idealnym wręcz dowodem opieszałości krajowych drogowców jest przykład nawiedzonej przez kataklizm Japonii. Internauci policzyli, że 4 dni wystarczyło japońskim służbom drogowym, aby uporać się ze zniszczoną nawierzchnią.

A u nas? Sposób działania za każdym razem jest identyczny i godny pożałowania. Uroczyste wbicie szpadla odbywa się na przełomie października i listopada, ulica zostaje rozkopana do granic możliwości, pomnikowym przykładem będzie ulica Hallera, a następnie ekipa się pakuje, zabiera zabawki i niech się kierowcy martwią, a jak! Co roku ta sama, głęboka jak dziury z Prabut do Kwidzyna, śpiewka – zima zaskoczyła drogowców. A może by tak raz drogowcy zaskoczyli zimę? Jednym słowem kupa fachowców. Szkoda tylko, że z przewagą kupy.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na prabuty.naszemiasto.pl Nasze Miasto